Pustynia Mojave

02:27

czyli jedno z ciekawszych miejsc na drodze z Los Angeles do Las Vegas, w którym zdecydowanie warto się zatrzymać. 



Choćby na chwilę, gdzieś na poboczu drogi.



Teren należy do Indian, a raczej mówiąc poprawnie politycznie, do rdzennych Amerykanów, a konkretniej do plemienia Mojave. Pustynia rozpościera się na trenie 3 stanów, mianowicie Kalifornii, Nevady oraz Utah. Mnie było dane zobaczyć jej fragmenty w Kalifornii i Nevadzie.



To, co mnie w niej zauroczyło to ta dzikość, której dotąd nie znałam. Żwirowe góry formujące ciekawe kształty, piasek, słońce, kaktusy i opuszczone wioski. 




Przez teren Pustnii biegnie także słynna trasa Route 66.





Choć droga z LA do LV zajmuje sporo czasu (4h bez przystanków) i ciągnie się niemalże przez ten sam krajobraz warto ją pokonać, bo widoki są zacne.



Niesamowite jest to, jak na tak niewielkiej odległości pogoda może zmienić się tak drastycznie. Z 15 stopni w LA nagle zrobiło się prawie 30.


 Wydawać by się mogło, że tak spieczona ziemia jest mega sucha. Wbew pozorom chodzenie po niej przypominało stąpanie po lekko wyschniętej glinie lub błotnym trzęsawisku. Chyba, że to ja taka ciężka i ziemia się już pode mną ugina. 


Miasta bez żywej duszy, opuszczone domy i samochody. Szkoda, że nie miałam czasu na zwiedzenie tych najbardziej znanych. Jednak klimat Dzikiego Zachodu poczułam w jakimś tam stopniu. 



Niestety nie spotkałam także żadnego Tańczącego z Wilkami podążającego na swojej klaczy przez pustkowia. Aczkolwiek obawiałam się sforsować ogordzenia, co by jakiegoś wodza nie rozjuszyć.


Mojave była pierwszą pustynią, jaką ujrzałam w życiu. Żałuję, że nie dotarłam do Death Valley, jej północnej części a zarazem najcieplejszego miejsca na ziemi. Cóż, wszystko jeszcze przede mną.




You Might Also Like

0 komentarze