Hameryka Czołem widziana

13:59

czyli, jak wygląda anerykańska rzeczywistość kontra europejskie wyobrażenia.

Wszyscy wiemy, że Stary Kontynet, to ten właściwy. Zamieszkują go jednostki wybitne, inteligentne, mądre, ciężko pracujące, przytłoczone trudem życia codziennego. Musimy się wszystkim dzielić, lubić nawzajem i jakoś ze sobą współpracować, żeby utrzymać względny ład i porządek. Wiemy także, że za oceanem jest kraj, gdzie żyje się lepiej i łatwiej. Jednak my jesteśmy lepsi, bo oni są tacy, siacy i owacy. Rozumów nie pozjadałam, wciąż gówno wiem o tym kraju, ale jestem tu już dwa miesiące i dokonałam pewnych obserwacji.






1.Otyłość i fast foody
Wszyscy wiemy, skąd wziął się McDonalds i wiemy, jak wyglądają ludzie, którzy się w nim stołują. Niektórzy wierzą, że dotarł do nas wraz z odkryciem Kolubma. Czemu żeś nam to uczynił Krzysiu?! Wpisując w wyszukiwarkę hasło Murrica znajdujemy obraz grubasa na wózku elektrycznym, który kupuje masło orzechowe i czipsy wielkości Fiata 126p. To nie fejk, sama widziałam! Ludzi otyłych, wręcz przepotwornie grubych jest tu mnóstwo. (Dlatego mi tu dobrze. Serio Ameryka leczy z kompleksów). Niby problem ten nie dotyczy tylko Amerykanów, bo Polacy to najpulchniejszy naród w UE, jednak to nie to samo. Ci ludzie są ogromni, nie mogą się poruszać, toczą się jak beczki. Najgorsze są dzieci, które chodzą o kulach, bo nogi nie są w stanie udźwignąć reszty. Ubrania w sklepach "amerykańskich" to namioty. Może w żyłach cola im nie płynie, ale spożywają jej hektolitry. A na dodatek jest dwa razy tańsza niż woda! Z pizzy można pół butelki oleju wycisnąć. Ale wbrew pozorom częściej spotyka się Starbaksa niż Maka. Nadwagę zawdzięczają nie tylko fast foodowi, ale jedzeniu w ogóle. We wszystkim jest pełno cukru! Żeby nie było- chudzielce też tu są! Jednak łatwiej zauważyć grubaska, no wiecie takie pączusie chodzące po ulicy to chyba każdy zauważy?:D


2. Na drzewach rosną dolary
Drzew tu sporo. W mojej okolicy rosną głównie kasztany i sosny, jakiś świerk. Niestety, dolarowca nie ma. Przynajmniej żaden jeszcze nie obrodził. To wyobrażenie to okrutny mit, bo dolary nie leżą nawet na ulicy. Jakie dolary, nawet centy! Także niestety, jeśli myślicie, że po przekroczeniu granicy traficie na kufereczek stóweczek to muszę zniszczyć wasze marzenia. Tu na dolary pracuje się równie ciężko jak w Europie. Chyba, że jest się dzieckiem bogatych rodziców. Albo mną. Choć moje host dziecię robi się coraz cięższe, a ktoś to musi nosić.


3.Amerykanie są głupi
I tak i nie. Wiadomo, że generalizować nie można, ale spora część tego społeczeństwa posiada niewielki zasób wiedzy. O ja biedna nieszczęśliwa. Kiedy mówię, że jestem z Polski to są zachwyceni, ale tak naprawdę nie wiedzą, gdzie to. Tam się leci 12h? Tak. Tam się długo leci, czyli trzeba przekroczyć ocean. Polska to taki malutki kraj, oni tam mogą w piłkę grać? (cytat z tv). Europa? A to tam gdzieś na dole, czasem myślą, że w Afryce. Na pudełku jest napisane, że te cukierki są zdrowe to znaczy, że są zdrowe i koniec kropka. Czipsy są dobre, bo nie ma w nich tłuszczu. 51 Stanów? Nie no coś ty. Filadelfia pierwszą stolicą? Naprawdę? Najstrsze miasto w USA? A to nie od zawsze istniał szklany Nowy Jork? A powiedz komuś, że masz weltschmerz...

Amerykański brak wiedzy to prawda, aczkolwiek wynika on raczej z ignoracji aniżeli głupoty. Im po prostu nie chce się zaprzątać głowy wiedzą o świecie, bo przecież wszystko mają u siebie.


4.Patriotyzm ponad wszystko
To trzeba im przyznać, dumni są ze swojej ojczyzny niesamowicie. Nie ważne, że nie wiedzą, gdzie leży ich stolica, liczą się paski i gwiazdki. Patriotyzm pokazują 4 lipca i podczas olimpiady. Twierdzą, że są najlepsi, ale reszta świata też tak myśli, więc chyba nie powinniśmy mieć im tego za złe. Mnie się ta duma z bycia Amerykańcem podoba. Flagi przed domem robią na mnie wrażenie. Sama nigdy nie wystawiłam polskiej flagi, nawet na 3go maja czy 11go listopada. Może czas zacząć?



5. Każdy ma w domu mały arsenał.
Hah ciężko to zweryfikować, bo w niektórych stanach mogą  ci dupę odstrzelić jak tylko wkroczysz na ich posesję. I weź tu zawróć jak jedziesz w złą stronę! Moi hości nie mają broni, przynajmniej nie na widoku. Aczkolwiek widziałam ludzi, którzy nosili kaburę u boku i na pewno nie była pojemnikiem na ajfona. Niech robią, co chcą, ale ode mnie wara. Wolałabym wrócić bez śrutu w czterech literach i nie piszczeć na każdej bramce. Bo jak tu wytłumaczyć Zenkowi, ochroniarzowi z Rossmanna, że byłam w Ameryce i mi półdupek ustrzelili i dlatego piszczę, a nie dlatego że wynoszę w kieszeni zmywacz za 4 zeta?



6. Wszystko jest duże
To akurat prawda. Oni są duzi, domy mają wielkie, auta jeszcze większe. Choć w niektórych przypadkach rozumiem te wielkie pickupy wielkości małego busa relacji Kraków - Myślenice. Jak człowieka jest dużo, to byle jaka fordzinka go nie uwiezie (muszę przestać żreć masło orzechowe, bo nie wyjadę z garażu). Ale żeby nie było jednego małego big milka na patyku tylko od razu całe wiadro dwulitrowe? Dobrze, że ta sama zasada jest w restauracjach. Dużą ilością jedzenia nigdy nie wzgardzę. Trzeba się szanować! Kiedy zapytałam o kwestię większego rozmaru każdej rzcezy, dowiedziałam się, że to kwestia ego i samooceny. Mam większy samochód to znaczy, że jestem lepszy. Albo jestem niska, więc tym dodaję sobie wartości. Ok, zanotowałam, czas kupić Jelcza.



7. Tylko Amerykę atakują kosmici
Co prawda, jeszcze żadnego nie spotkałam, ale coś jest na rzeczy. Czy wiecie, gdzie jest w tej chwili Tom Cruise albo Mel Gibson? No właśnie, ja też nie. Na Pudelku cisza, a oni zapewne ratują Ziemię w walce trzech światów! Wierzcie mi, psy się dziwnie zachowują (zapewne to zrozumie tylko moja siostra, więc jeśli nie zajarzyliście polecam Straszny Film 3). Czy to mit jednoznacznie nie mogę stwierdzić, bo w urzędzie imigracyjnym przy pytaniu o obywatelstwo do wyboru była opcja: legal alien...



8. Niepoprawni optymiści
Nie wiem, kto nazwał optymizm niepoprawnym, ale chyba był z Polski. To, że ja na wszystko narzekam i wy pewnie też moje rodaczki kochane nie znaczy, że inni są gorsi, bo się ze wszystkiego cieszą. To, że my widzimy we wszystkim drugie dno i raczej spodziewamy się złego, nie oznacza, że tak jest. Być może dlatego im się wszystko udaje? Albo dlatego, że mają totalnie wyjebongo na rezultat, bo liczy się to, że się starają? Ta, leniwi są i dlatego. Nie wiem, czy można to nazwać obalonym mitem, ale faktycznie nie ma dla nich rzeczy niemożliwych. Chcesz pracować w swoim zawodzie w USA to na pewno Ci się uda. Nie ważne, że nie znasz angielskiego, coś sie wymyśli. Hahhahahaha no ok, skoro oni tak mówią to tak ma być, słyszysz złota rybko?!


9. Ciągle chodzą do psychoanalityka
EEE brednie. Chyba tylko Kardaszjany.


10. Ciągle się procesują 
Nie wiem, po sądach nie chodzę. Może powinnam, ale to w Nowym Jorku, wiecie Harvey Specter i te sprawy...( polecam serial Suits). Z drugiej strony tak sobie myślę, że może to lepiej rozwiązywać problemy w cywilizowany sposób, niż drzeć koty tak żeby wszyscy w mieście słyszeli. 


To tylko dziesięć przykładowych stereotypów, jakie znamy o Ameryce. Przychodzi wam do głowy coś jeszcze? O Amerykanach samych w sobie będzie osobny post. Za dużo przemyśleń mam na ten temat:) 










You Might Also Like

0 komentarze