halo halo święta do drzwi walą

21:39

Dosłownie. Od kilku tygodni otwieram drzwi kurierom i odbieram tonę przesyłek. A co to? A no prezenty oczywiście, bo w Ameryce święta obchodzi się dla prezentów. Oto 5 różnic w sposobie celebracji świąt.


1.Szopka

U nas rozkałda się szopki w kościołach, czasem na rynkach i placach. Przez cały rok oglądamy też szopkę na Wiejskiej. W USA pod chałupami szopek jest co nie miara. Dmuchane Maryjki powiewają na wietrze znacznie lepiej i wyżej niż Mikołaje na traktorach. A do tego bałwanki, krasnoludki, elfy, choinki, menory i inne duperele. Światełka, bombki, łańcuchy, wieńce i inne ozoby są dosłownie wszędzie. U nas jak ktoś ubierze sobie dom, to go palcami wytykają. Tutaj robią na odwrót. Szkoda tylko, że nie wielu mieszkańców Nowego Świata wie, o co tak naprawdę z tą szopką chodzi. Najlepszym przykładem jest położenie obok niej menory. 

Amerykanie wielbią święta. Bo się mogą wystroić, dostaną coś ładnego, zrobią sobie piękne, rodzinne zdjęcia i wychylą ze trzy flaszki. W przeciwieństwie do Polaków cieszą się tym niesamowicie. My narzekamy na kolejki, walczymy o karpika i kradniemy Zbyszko 3 cytryny z radomskich stołów. 

Ludzie ozdabiają swoje samochody  w rogi i czerwone nosy, robiąc ze zwoich pojazdów renifery. W każdym centrum handlowym siedzi Mikołaj i za grube hajsy robi sobie zdjęcie. O swetrach wspominać nie muszę, choć akurat ten aspekt jest śmieszny i dotarł również do Polski. Dobrze, że patent reniferowozu się nie przyjął.

W radiu ciągle leci ol aj łont for kristmas i last kristmas. Ba, robią nawet specjalną, tematyczną stację, na której lecą tylko świąteczne kawałki. Moim ulubionym jest śpiewany przez podpitą staruszkę hit pewnie z lat 80, z saksofonami, trąbkami i kij wie czym. Tak idealnie oddaje mój nastrój, wymuszonej radości i ekscytacji. Oh jak ja nie lubię świąt.

2. U nas uginają się stoły, u nich choinki

W Polsce wszyscy czekają na święta ze względu na Wigilię i jedzenie- 12 dań, które śni się po nocach cały rok. A do tego placki, ciastka, pomarańcze, manadrynki i wódeczka. W USA Boże Narodzenie oznacza prezenty, masę podarków. Wszyscy robią listy rzeczy, które chcą dostać. Odliczają dni i ciągle mówią, o kartonach czekających pod drzewkiem. Banda materialistów. Niestety, taki sam stosunek mają do życia i siebie nawzajem...

Co się kupuje?

Wszystko. W sklepach organizowane są specjalne działy z gotowymi prezentami, już zapakowanymi. Zabawki, książki, ubrania, kosmetyki, elektronika, rowery, pianina. Wychodzi na to, że przychodzi do nich ten sam Mikołaj, co do nas.  

3.Umyj okna dla Jezusa

Czyli jak nie wypolerujesz podłóg, nie wytrzepiesz dywanów i nie wyprasujesz firanek z okna w toalecie to świąt nie będzie. W Polsce świąteczne porządki zaczyna się na grubo przed świętami. Najważniejsze są okna. Jak będą brudne Jezus nie wejdzie. Dlatego chyba dla Amerykanów święta są tylko i wyłącznie okazją do otrzymywania prezentów. ONI TUTAJ OKIEN NIE MYJĄ WCALE, nie tylko na święta. W domu panuje chaos, śmieci mogą się walać po podłodze, ale nikogo to nie obchodzi, bo liczą się podarki. Można? Można. 

4. Wigilia

Czyli coś, czego tutaj nie znają. Święta w Stanach trwają tylko jeden dzień i wcale nie są związane z obżarstwem. Nie ma 12 dań, placków, kawusi itp. Jest obiad z typowym daniem na święto: kurczak/ szynka i zimeniaki. U nas, w wigilię ma być mac&cheese. Dobrze, że kupiłam sobie siatkę pierogów i barszcz czerwony, bo siedziałabym głodna. Jak można jeść makaron z żółtym serem?! fle! a tfu!

Na szczęście nie ma tutaj łamania się opłatkiem! uffff kamień z serca. Nie znoszę tej tradycji i staram się ją omijać jak mogę, więc w tym roku zrobiłam to perfekcyjnie. 

5.ELF

Czyli mały przydupas Mikołaja, który przylatuje z nieba i donosi Mikołajowi, czy gówniaki były grzeczne. Elfa nie można dotknąć bo straci swą magiczną moc i UJ bombki strzelił. Nie wiem skąd im się wziął ten zwyczaj, ale to zabawne. Dzieci uparcie wierzą, że skrzat lata po pokoju, a rodzice muszą się wysilać i wykazywać kreatywnością przy przenoszeniu go za każdym razem. U nas prezety przynosi Mikołaj osobiście 6go, wszak jesteśmy narodem wybranym. 


Nie lubię świąt i osobiście nie mogę się już doczekać aż będzie po nich. Nie znam tradycji dawania prezentów na święta, więc miałam z tym ogromny problem. Co kupić ludziom, których tak naprawdę nie znam i którzy mają wszystko? No właśnie. Płakał nie tylko mózg, pozbawiony kreatywnych pomysłów, ale i portfel. Głupia tradycja. Zdecydowanie bardziej wolę uszka z grzybami! 



You Might Also Like

0 komentarze