Jeden z dziesięciu
02:58
czyli matko, córko i sąsiadko jestem już tu 10 miesięcy. Rok szkolny pokonany, świadectwa z paskiem nie ma, bo to nie koniec przygody z edukacją, nie trzeba się zbyt starać. W przyszłym roku będzie lepiej!
Tadeusz Sznuk znalazł się tu tylko dlatego, że kojarzy mi się z liczbą 10. Te 10 miesięcy minęło szybko, choć zima ciągnęła się niesamowicie długo, teraz przyszła wiosna i czas znowu zapiernicza jak mały samochodzik.
Z jednej strony mam poczucie zmarnowanego czasu. Przecież przez 10 miesięcy mogłam odwiedzić tyle miejsc! Patrzę na zdjęcia osób, z którymi stawiałam pierwsze kroki w USA i czuję żal, że nie dotarłam w tak cudowne miejsca, jak oni. Ale z drugiej strony mam przed sobą kupę czasu na zwiedzanie, więc mam nadzieję, że uda mi się wcisnąć wszystko w napięty kalendarz małego odkrywcy.
Kończę pomału szkołę, z czego cieszę się niezmiernie. Lubię moje zajęcia, nauczycielkę a nawet całą swoją grupę, ale jednak męczy mnie to niesamowicie. Jak widzę tę piękną pogodę to szlag mnie trafia, że nie mogę iść do parku, tylko siedzę w klasie i usiłuję wyzbyć się swojego ruskiego acentu rysując bazgroły po książce.
Minęło 10 miesięcy a ja dalej nie wiem, co mam ze sobą zrobić. Przyjechałam tu z nadzieją podszkolenia się w jakiejś dziedzinie, teraz zwyczajnie mi się tego robić nie chce. Dopadła mnie starość. A może po 5 latach bezsensownych studiów zrozumiałam, że nie tędy droga. Cóż, mam jeszcze kolejne 14 miesięcy by zdecydować, co dalej. Coś mi po głowie już chodzi, ale jest tak egzotyczne, że sama zadaję sobie pytanie, czy aby na pewno wszystko okej tam pod kopułą.
W najbliższym czasie spełnię jedno ze swoich największych dziecięcych marzeń. Odwiedzę Wielki Kanion...jeśli ten ****** pan prezydent dogada się z Kongresem odnośnie budżetu i nie zamkną parków na czas negocjacji i kłótni o to, czy dać dolar więcej na mur z Meksykiem czy może na nową bombę atomową. Cieszę się i stresuję zarazem. Znając moje szczęście wszystko się spierdoli ale i tak będzie pięknie, wszak to American Dream.
0 komentarze