I am sterdam

22:53

czyli jak w jeden dzień opłynęłam stolicę Holandii



Amsterdam na mojej podróżniczej liście był od dawna. Jest to jedno z najbardziej rozpoznawalnych miast w Europie więc i mnie nie mogło tam zabraknąć. Stolica Holandii swą sławę zawdzięcza głównie legalizacji zioła i wszechobecnej rozpuście. Prawdopodobnie 99% odwiedzających to miasto to właśnie spragnieni wrażeń miłośnicy brownie. W zasadzie, publikując story na Instagramie, jedyne wiadomości jakie dostawałam, dotyczyły właśnie tego czekoladowego przysmaku. Jednak Amsterdam to coś więcej niż zabawa. Dla takiej starej duszy jak moja, to przede wszystkim artystyczny raj. Bo jak tu nie zachwycać się tymi starymi kamienicami położonymi nad malowniczymi kanałami przecinanymi co kawałek okwieconymi mostami? Kilogramów mam nad wyraz, więc za brownie podziękowałam skupiając się na tych perełkach architektonicznych. 


Te kilka godzin zdecydowanie zaspokoiło mój podróżniczy głód, choć do Holandii bardzo chętnie wrócę podziwiać wiatraki, krowy i pola kukurydzy.

Jak tanio zwiedzić Amsterdam?

Niestety stolica Holandii to najtańszych nie należy. Jeśli nie ma się przyjaciół mieszkających w okolicy to bida. Same loty mają ceny jak z kosmosu. Alternatywą jest Flix Bus, ale 30sto godzinna podróż przeraża nawet i mnie. Uważam, że 12h w autobusie do Toronto to był mój limit. 

Znalezione obrazy dla zapytania matko gif

Zdecydowanie taniej lata się do naszych sąsiadów Niemców, skąd do Holandii jest jak rzut beretem. Ja poleciałam do Dortmundu za 265 zł co stanowiło 1/4 ceny lotów do Amsterdamu! 

Znalezione obrazy dla zapytania mózg rozjebany gif

Koszty noclegów też sięgają daleko poza granice zrozumienia więc Niemcy są dobrą alternatywą. Ja mam to szczęście przyjaźnić się z Conny, mieszkającą na granicy tychże państw więc cebulacko przykozaczyłam wydając jedynie 1 euro na park + ride i 2,5 euro na bilet tramwajowy. Kiedyś czytałam o Airbnb, którym okazał się kontener o wymiarach 2x3. Tak, blaszany kontener za 120 euro ale w jakiej lokalizacji! Także odpowiadając na pytanie jak tanio zwiedzić Amsterdam zachęcam do spania w Niemczech i zabrania wałówki do plecaka. Nawet wizyty w toalecie są płatne, około 2 euro. Ale na magnesach można zrobić dobry interes! Za 4 wielkie magnesy 10 euro! 

Co można zobaczyć w Amsterdamie?

Nie błysnę oryginalnością zachęcając was do spaceru. W zasadzie nie ma różnicy, którą ulicą pójdziecie, bo jest ich mnóstwo. Żaden plan jest niepotrzebny. Te uliczki są tak bajeczne, że warto się zatrzymać przy każdym moście. 






Amsterdam to w zasadzie jedna, wielka widokówka. Gdzie by nie stanąć, wszędzie jest pięknie. Każda kamienica, rower i łódka są jak z obrazka. Perfekcyjne linie i kolory. Przechadzając się po ulicach nie chowałam telefonu, bo każda z nich miała w sobie to "coś". I tak oto zrobiłam setki podobnych zdjęć. I teraz się zachwycam. Nie sobą oczywiście, choć muszę przyznać, że "instagramowych" zdjęć mam na pęczki. I nie tylko ja. W zasadzie na każdym wolnym skrawku ziemi odbywały się sesje zdjęciowe. Ja też miałam swoje, a co. W końcu plecy nigdzie nie prezentują się tak dobrze, jak w najbardziej fotogenicznej stolicy Europy.





Rejs po kanałach

czyli coś, co w Amsterdamie zrobić trzeba. Podobno. Podziwianie miasta z perspektywy wody jest zdecydowanie łatwiejsze i przyjemne. Siedząc na łódce można popijać wino lub lokalnego Heinekena przyglądając się tym kolorowym kamieniczkom czy barkom i ich równie barwnym mieszkańcom.







Firm oferujących rejsy jest mnóstwo. Ceny wahają się w zależności od usługi od 10 do 20 Euro. Można też wynająć prywatną wycieczkę małą łódką lub rowerek wodny. Choć ta ostatnia opcja wydała się kusząca, obawiałam się, że się zgubię i wypłynę na pełne wody. A potem byście słyszeli o Polce dopływającej do Hondurasu na plastikowym łabędziu. Wybrałam opcję bezpieczną, za 16 euro i spędziłam 1,5h podziwiając amsterdamskie kanały oraz rzekę Amstel, od której nazwę wzięło miasto i piwo! 








Zamek Królewski

Wawel to nie jest, bądźmy szczerzy. W zasadzie bardziej przypomina budynek jakiegoś ministerstwa aniżeli siedzibę królewską. Może taka specyfika Holendrów albo bliskość dzielnicy Czerwonych Latarni. Warto się przejść, choć plac wokół zamku jest bardzo tłoczny. 




W okolicy można znaleźć na przykład muzeum sera Gouda :)



Takiego jak w Holandii to nie ma nigdzie! Nigdzie! Dlatego przywiozłam 5kg :D

Znalezione obrazy dla zapytania cheese lover gif

Dzielnica rozpusty czyli Czerwone Latarnie

Dzielnica z prostytutkami to chyba druga, zaraz po marysi, rzecz, z której słynie Amsterdam. Choć panie lekkich obyczajów mnie niespecjalnie interesowały musiałam to obczaić. Tak samo pomyśleli chyba rodzice dzieci, którzy nie przewidzieli jednak, jak widok roznegliżowanej kobiety może zszokować ich bąbelki. Jeśli ktoś myśli nad biznesem w Holandii powinien zainwestować w sprzedaż klapek na oczy w dzielnicy szaleństwa. 

Znalezione obrazy dla zapytania cover eyes gif

Sama dzielnica jest urocza. Kamienice i mosty są tam ładniejsze niż gdziekolwiek indziej. Tylko ze zdjęciami trzeba uważać. Za zrobienie foci pani w oknie grożą wysokie kary.






Choć wszyscy podziwiali tam panie i coffee shopy ( czyt. sklepy z zielskiem) mnie zachwycała mewa. Chyba jestem stara.






Rowerowy szał

Wenecja Północy znana jest nie tylko z kanałów ale także z rowerów. Choć na zdjęciach wygląda to bajecznie i nie wpływa destrukcyjnie na środowisko, dla pieszego stanowi nie lada wyzwanie. Holendrzy, turyści i inni, jeżdżą jak wariaci. Dla rowerzystów prawo drogowe nie istnieje, wszędzie mają pierwszeństwo. 


Z racji, iż jest to najpopularniejszy środek transportu, rowery można spotkać wszędzie. Wypożyczenie kosztuje kilka euro za godzinę, a parkować można gdzie popadnie. Jednośladów nikt nie kradnie ani się nie złości jak się je pożycza do zdjęcia :P


Dom Anny Frank

Historii żydowskiej dziewczynki ukrywającej się w czasie wojny nie muszę wam chyba przybliżać. Mam nadzieję. W samym muzeum zdjęć robić nie można, wszak nie jest to rzecz, którą ktoś chciałby mieć w wakacyjnym albumie. Wnętrza pokazane zostały w filmie Gwiazd naszych wina jeśli ktoś chciałby się przyjrzeć.

Miejsce to nie pasuje do tego sielskiego, amsterdamskiego obrazka. Choć z zewnątrz nie różni się niczym od innych kamienic, wewnątrz panuje zupełnie inna atmosfera. Przerażająca historia rodziny Franków przedstawiona została na fotografiach i filmach. Otto Frank opowiada w krótkich klipach o tym, jak planowano kryjówkę i jak dowiadywał się o śmierci swoich bliskich w obozach. 

Miałam ciarki i wrażenie, że czas się tam zatrzymał. Do kryjówki wchodzi się przez oryginale wejście w ścianie zakryte szafką z książkami, których nie ruszono od czasów wojny. Ciasne pomieszczenia, wąskie schody i zaduma. Na ścianach wciąż wiszą obrazki i zdjęcia, którymi Anna ozdabiała pokój by zachować choć trochę radości z dzieciństwa w tych strasznych czasach.

Bilet kosztuje 10 euro i kupić go można jedynie przez Internet. Chętnych jest masa. Zwiedzający wpuszczani są co 15 minut, w środku panuje niesamowity tłok, przez co ciężko zwiedzać to miejsce z należytą uwagą i szacunkiem, ale taka chyba specyfika naszych czasów.

Co i gdzie zjeść?

Nie wiem, bo nie jadłam nic. Hahahaha. Tak, to możliwe!
Ale z Holandii przywiozłam ser oczywiście i Stroop wafel. W samym Amsterdamie ceny są wysokie, więc mając możliwość warto zapatrzeć się w lokalne smakołyki w mniejszych miejscowościach.


Czy jeden dzień w Amsterdamie wystarczy?

Zależy, co chcemy zobaczyć. Mnie ucieszył rejs i spacer, podczas których mogłam nacieszyć oczy widokiem kamienic i kanałów. W Amsterdamie jest wiele muzeów wartych uwagi, jednak wstępy kosztują sporo ojro. Na przykład za Van Gogha zapłacimy więcej niż za miesięczny na wszystkie linie w Krk. A w londyńskiej galerii narodowej jego słynne słoneczniki można podziwiać za darmo. Więc w zależności, kto ma jaki przelicznik satysfakcji i potrzeby, tyle czasu powinien poświęcić. 

Znalezione obrazy dla zapytania am helpful  gif

Ja jestem zadowolona jednak mieszkać bym tam nie mogła. Za bardzo śmierdzi ziołem i za dużo ludzi. Skoro odhaczone to można ruszać dalej! Następny kiernuek- Wschód Europy! Pierwszy raz poza Schengen od 10 lat. Oj będzie się działo!




You Might Also Like

0 komentarze